Obecnie coraz więcej osób zgłasza się na obowiązkowe kursy reedukacyjne skierowane do kierowców, którzy utracili prawo jazdy za prowadzenie pod wpływem alkoholu czy narkotyków. - Widzimy, że tendencja jest wzrostowa. Wiek osób również maleje. Najmłodsze osoby, które mamy, są w wieku 20 lat. Jest też więcej kobiet w porównaniu do 2022 roku - mówi Małgorzata Wojtal z Wojewódzkiego Ośrodka Ruchu Drogowego w Białej Podlaskiej.
Kursy reedukacyjne to przede wszystkim wykłady, które mówią o tym, żeby nie prowadzić auta pod wpływem alkoholu i narkotyków. Składają się na nie wykłady, prelekcje i filmy instruktażowe z wypadków drogowych. Wykonywane są także testy, które wskazują, czy dany uczestnik ma problemy z alkoholem.
Wpadają po imprezach alkoholowych
- Zabrali mi prawo jazdy pod wpływem alkoholu. Byłem u znajomych w Warszawie, była impreza alkoholowa, przedłużyła się o 2 dni i później chciałem przestawić samochód z jednej dzielnicy na drugą i nie włączyłem prawidłowo świateł. Jechałem o 3.00 w nocy na postojówkach przez trasę i policjanci zatrzymali mnie - opowiada jeden z uczestników kursu.
Kursant zapewnia, że już nigdy więcej nie wsiądzie po alkoholu za kierownicę. Rozumie teraz, że chodzi m.in. o bezpieczeństwo innych uczestników ruchu drogowego.
Świadomość społeczna jest nadal niska
Dr Ewa Odachowska-Rogalska, psycholog transportu z Instytutu Transportu Samochodowego zwraca uwagę, że "niestety mamy do czynienia z niską świadomością społeczną wpływu alkoholu na organizm".
- Przeciętny kierowca nie wie, w jaki sposób on działa, jak wpływa na percepcje, reakcje i zdolność postrzegania rzeczywistości czy nawet na ocenę odległości - zauważa ekspert.
Psycholog przyznaje, że mamy jeszcze do czynienia z dość dużą akceptacją społeczną dla prowadzenia pojazdu po alkoholu. - Zwłaszcza w takich małych i dobrze znających się społecznościach - dodaje.
Czytaj także:
***
Tytuł audycji: Sygnały dnia
Materiał: Małgorzata Tymicka
Data emisji: 4.03.2024 r.
Godzina emisji: 7.44
DS
1.
2.
3.
4.