|||||||||||||||||||||||
|||||||||||||||||||||||
Są producenci którzy zdobywają klientów przez sportowe osiągi, brzmienie silnika, komfort podróżowania, są tacy którzy od lat budują gigantyczne pickupy i z tego są znani ale są też tacy którzy chcą tworzyć dzieła sztuki i marzą aby ich samochody intrygowały i zapierały dech w piersiach.
Z takim założeniem jakiś czas temu czyli w 2014 roku powstała marka premium citroena czyli DS. Na początku ich samochody po prostu były inne ale dziś po tym jak już przetarli szlaki ich auta są faktycznie inne. Oczywiście możemy rozpocząć dyskusję na temat wyższości francuskiego designu nad japońskim ale nie o to mi tutaj chodzi. Trzeba przyznać, że samochody tego francuskiego koncernu wyróżniają się na tle innych, teraz tylko pytanie czy są dla wszystkich i każdemu się będą podobały czy ktoś zaraz nie podniesie ręki i nie powie że przebajerowany i kiczowaty.
Przyznaje, że moje pierwsze spotkanie z DS było dość szybkie i na wariackich papierach, za bardzo nie miałem czasu aby się mu przyglądać wsiadłem i odjechałem. Od razu zaskoczył mnie komfort i wyciszenie ale o tym później.
Znajomość z DS 4 rozpoczęła się od trasy do Kielc dopiero tam wysiadłem i zobaczyłem to auto, w blasku zachodzącego pomarańczowego już słońca. Specjaliści od fotografii mówią na to „golden hour”, stanąłem i sam do siebie powiedziałem wow.
Sporo załamań z boku samochodu, dużo linii, które nie są przypadkowe, dynamiczna sylwetka, z ostrymi wyraźnymi liniami i pięknie zaprojektowanym malowaniem, mówię tu np. o tym ostrym słupku C z tyłu samochodu w połączeniu z czarnym dachem i przyciemnianymi szybami, wygląda ciekawie.
W życiu zawsze zwracam uwagę na szczegóły i tu też mamy wiele dopracowanych drobiazgów, zaczynając od lamp przednich czy tylnych. Z przodu mamy dodatkowy fioletowy efekt świetlny i przepiękne światła do jazdy dziennej z tyłu natomiast bardzo skomplikowane wręcz biżuteryjne światła składające się z wielu rombów połączonych ze sobą frezowanych z jednej strony, która akurat świeci na czerwono wow. Aż trudno to opisać trzeba to zobaczyć. Do tego klamki które znikają w nadwoziu, fajny bajer ale może okazać się mało praktyczny. Na dużych kołach z pięknie zaprojektowanymi felgami kończąc, całość robi duże wrażenie, to pokaz możliwości projektantów i spokojnie można powiedzieć obiekt sztuki nowoczesnej.
Dodatkowo dostałem to sprawdzenia auto w wersji Esprit de Voyage, które ma pokazywać kunszt francuskich rzemieślników, nooo to już trochę przesada i na wyrost te hasła ale robią wrażenie i budują pozycje tej marki, więc rozumiem ten zabieg. Z resztą sam DS mówi w tym przypadku o kolekcji to znaczy, ze auto kupujemy jak ubrania i dopasowujemy je do naszych upodobań tak jak ubrania na jesień czy zimę. W tej wersji mamy dodatkowo więcej lepszych materiałów wykończeniowych w środku i pare ciekawych słonecznych akcentów, zresztą zobaczycie to na zdjęciach i na filmie.
Nie wspomniałem jeszcze, że ta wersja DS4 jest wyposażona w silnik hybrydowy czyli E-Tense o łącznej mocy 225KM. Mamy tu 1.6 benzyna i silnik elektryczny, jeśli go naładujemy to spokojnie przejedziemy ok 50km na samym napędzie elektrycznym (producent mówi 60km, mnie się nie udało). 8 biegowa przekładnia automatyczna zapełnia płynność jazdy i do tego przyjemnie wrażenia z jazdy. Od 0 do 100km/h rozpędzamy się w 7,9 s więc jest wystarczająco. Pamiętajmy, że DS ma być skrajnie komfortowy więc zawieszenie nie jest zestrojone sportowo tylko bardzo komfortowo. Ale przy tym stylu i wnętrzu aż nie wypada próbować robić z niego rajdówki, tu ma być dynamicznie ale i dostojnie. Do tego dochodzi znakomite wyciszenie, nawet przy prędkościach autostradowych słychać głównie opływające auto powietrze. Mało tego DS4 ma specjalne czujniki które patrzą na drogę przed nami i dostosowują zawieszenie tak aby kierowca prowadził auto które sunie lub płynie po drodze, jest nawet system znany z aut klasy premium czyli night vision, to noktowizor który pokazuje nam co dzieje się na drodze po zmroku tam gdzie nie ma latarni i kompletnie nic nie widać.
Choć żeby nie było już aż tak słodko to przyznam, że kompletnie nie rozumiem dotykowego ekranu na konsoli centralnej, to mały ekranik który niby ma być rysikiem lub padem do podręcznego menu i obsługi dużego ekranu, działa tragicznie i jest po prostu bez sensu, trochę tak jakby projektanci nie wiedzieli już co wstawić i ktoś na spotkaniu od niechcenia z końca sali rzucił ja mam mały ekran, ooo to świetnie, to daj to go zainstalujemy, no i zainstalowali. Ale zainstalowali też znakomite audio od FOCALa, gra naprawdę premium! Wnętrze też wielu osobom, które woziłem przypadku do gustu, jest jasno i ciekawie, miejsca jest wystarczająco choć szału nie ma. Ale przyznam że dużą przyjemność sprawiało mi obcowanie z tym samochodem, każda pokonana trasa nawet bez celu tak po prostu stawała się ciekawym przeżyciem.
Choć wszystkich zaskakiwała cena tego samochodu, bo gdy mówiłem że w tej wersji ok 240 tys. zł to każdy kręcił nosem, za francuza? to za drogo. Ale podstawowa wersja to wydatek ok 140 tys. zł.
K. Marcinowicz/ans
Zdjęcia: K. Marcinowicz
|||||||||||||||||||||||
|||||||||||||||||||||||
Śledź nas w mediach społecznościowych!
1.
2.
3.
4.