1 lipca przywrócono konieczność wnoszenia opłaty celnej i podatku VAT przy imporcie na Ukrainę szeregu towarów, w tym samochodów. "Zwolnienie z opłat się skończyło, a w kolejce przed przejściem w Dołhobyczowie nadal czeka 350 samochodów osobowych. Kierowcy nie wiedzą, co mają robić dalej, ponieważ chcą, aby te samochody zostały jeszcze objęte zwolnieniem" - wyjaśnił w rozmowie z PAP Deruś.
Dodał, że samochody oczekują przed przejściem i nie wjeżdżają na nie. "Jeżeli kierowcy wjadą na obecnych zasadach, to samochody będą podlegać opłatom celnym po stronie ukraińskiej. Zatem stoją i czekają na rozwiązanie ze strony ukraińskiej, dzięki któremu można by było przyjąć samochód przez stronę ukraińską na zasadach zwolnienia z opłat" - powiedział.
Jego zdaniem wraz z tym, że skończyło się zwolnienie z opłat "to i skończyło się przyjmowanie samochodów w tranzycie". "Teoretycznie Ukraińcy powinni przemieszczać się na te przejścia graniczne, które są uprawione do przyjmowania aut czyli do Korczowej albo do Dorohuska, gdzie jest zamknięty ruch osobowy" - dodał.
Podkreślił, że "wszystko teraz zależy od strony ukraińskiej, jak ona będzie chciała przyjąć swoich obywateli z tymi samochodami". "Dla nas, czyli dla Krajowej Administracji Skarbowej nie ma takiego problemu, aby taki kierowca wjechał i przejechał przez przejście graniczne, pytanie tylko o stronę ukraińską" - podsumował Deruś.
Jak poinformował w piątek deputowany Rady Najwyższej Ukrainy Jarosław Żełezniak, zastępca szefa komitetu parlamentarnego do spraw finansów, polityki finansowej i celnej, w okresie od 5 kwietnia do 30 czerwca, gdy na Ukrainie nie obowiązywało cło i podatek VAT na import wybranych towarów, Ukraińcy wwieźli do kraju na ulgowych warunkach blisko 240 tys. samochodów.
PAP/IAR/ans
1.
2.
3.
4.